Postanowiłam stworzyć wpis specjalny! Specjalny, bo na specjalny dzień – Dzień Kobiet!
Kobieta w przemyśle, czy to oksymoron?
Ogromnie się cieszę, że mogę prowadzić bloga i dzisiaj opublikować taki wpis. Wierzę w moc kobiet i ich zawziętość w dążeniu do celu. Jednak w naszym środowisku spawalniczym nie zawsze jest to proste, bo jest to bądź co bądź to męski zawód…
Zaczynając pracę jako Spawalniczka – chyba mogę tak nazwać to stanowisko? Ja wiem, że feminatywy są często postrzegane jako niedojrzałe, ale to tylko kwestia osłuchania… A w dzisiejszym dniu zdecydowanie mogę się nim posługiwać! 🙂
Kontynuując… zaczynając pracę jako Spawalniczka, nie… wróć!
Było coś wcześniej.
Chcąc zapisać się na obowiązkowe praktyki w trakcie studiów inżynierskich w jednej z dużych firm w Gdańsku, poszłam na rozmowę kwalifikacyjną, gdzie w pewnym momencie prezes zapytał mnie, czy jako kobieta nie boję się pracy na produkcji? Oczywiście, że się nie bałam, bo już wcześniej taką wykonywałam, ale… Mimo mojej odpowiedzi praktyk w tej firmie nie dostałam. Dostali je za to moi koledzy, którzy nawet nie mieli rozmów kwalifikacyjnych, ani wcześniejszego doświadczenia produkcyjnego – w ich przypadku wystarczyło samo CV. Zostałam odesłana z kwitkiem, ponieważ byłam kobietą (dodam, że nie miała być to ciężka fizyczna praca).
Może i dobrze, że tak się potoczyło, bo dzięki temu poszłam na praktyki do firmy, której bardzo zależało na tym aby do grona inżynierów dołączały powoli kobiety (studiowałam w czasie, gdy mocno promowano hasło „Dziewczyny na Politechniki”, bo rzeczywiście na studiach mechanicznych nie ma i nie było ich zbyt wiele).
Po praktykach, w tej samej firmie aplikowałam na staż w Dziale Technologicznym , aż w końcu po pewnym czasie dostałam stanowisko Inżyniera Spawalnika. Byłam pierwszą Spawalniczką w tej firmie.
W czasie tej pracy, nigdy nie zdarzyło mi się, aby ktoś mnie dyskryminował ze względu na płeć. Nie zawsze było łatwo, ale taka specyfika pracy. Zdaję sobie sprawę, że może niektórzy bardziej pobłażliwie mnie traktowali, bo jestem kobietą i nie mogę np. tyle dźwigać, co mężczyzna albo „gadali za plecami”, ale na własnej skórze nie odczułam dyskryminacji.
W kolejnej pracy jako Specjalista do spraw Spawalnictwa, potem Rzeczoznawca (inaczej Inspektor) Spawalniczy może na początku niektóre osoby były zdziwione, że zatrudniono kobietę, jednak po pewnym czasie przywyknięto. Po raz kolejny byłam pierwszą kobietą, tym razem Rzeczoznawcą TUV. W trakcie tej pracy miałam już duży kontakt z klientami, z różnymi klientami. Jednak, mimo to nie dano mi odczuć, że mam lepiej lub gorzej. Zwykle jeśli ktoś zaczął ze mną współpracować, to przebiegało to pozytywnie.
Oczywiście nie zawsze jest tak różowo.
Zdarzały się głosy, że klienci ze mną współpracują, bo jestem kobietą, czy ze względu na wygląd, a tak na prawdę to nie mam umiejętności. Na szczęście mówiły to osoby, z którymi nigdy nie współpracowałam i mnie nie znają. Nie wiedzą, jak się angażuję w pracę, nie wiedzą, że jeśli czegoś nie wiem (nikt nie wie wszystkiego) to staram się dowiedzieć.
Innym przykład, jak z koleżanką prowadziłyśmy szkolenie dla monterów, to padł tekst „do czego to doszło, żeby kobieta uczyła nas o spawalnictwie”. Teraz mnie to śmieszy 😉
Podobno też komentowano moje zdjęcie tutaj z głównej strony bloga, czy mam szminkę, czy nie, że w kasku, i że ha ha itp. I co z tego? Co to zmienia? Serio to jest najważniejsze jak wyglądam?
Czy się tym przejmuję? Na pewno trochę, jednak nie na tyle, żeby tym sobie zaprzątać mocno głowę. Nie wiem, czy to kwestia charakteru, czy po prostu przepracowałam niektóre kwestie i znam swoją wartość jako człowieka. Poza tym w dzisiejszych czasach (na szczęście) liczy się autentyczność, czyli to jacy jesteśmy, a nie na kogo się kreujemy..
Obecnie na moich social mediach prowadzę stories i live’y – możecie mnie zobaczyć raz w makijażu, raz nie, raz w okularach, innym razem nie, czasem mam spięte, a czasem rozpuszczone włosy. Uważam, że dopóki wyglądamy schludnie, to nie powinno odgrywać głównej roli, ważniejsze jest to co mówimy. Nie raz miałam plamy ze stresu, czy też od zadrapania, ale nie blokowało mnie to 😊
Dlaczego to piszę?
Bo my kobiety bardzo wszystkim się przejmujemy, niestety. Bardziej niż mężczyźni. Bierzemy, szczególnie te negatywne uwagi bardzo do siebie, a tak na prawdę jesteśmy wspaniałymi osobami i na co dzień tego nie zauważamy.
I na prawdę mi przykro, gdy słyszę teksty typu (nieważne, czy do mnie czy o innej dziewczynie): „a ta to przytyła”, „jak się nie umaluje, to nie idzie poznać”, „blondynka to głupia”, „wróciła do pracy – wyrodna matka”, „nie wróciła do pracy, opiekuje się dziećmi – leniwa, nie chce się rozwijać”, itp.
Teraz pomyśl, jak często słyszysz określenia w stylu: „ten to ma brodę – musi być leniwy”, „blondyn – to głupi”, „robisz biznes, aha.. a jak to łączysz z tacierzyństwem?”, „czy on dzisiaj użył Brutala?”. Oczywiście, że rzadko, jak nie nigdy! Wszystkie te określenia wymyśliłam w ciągu minuty (ale to z Brutalem było dobre) 😂
Także czemu je stosujemy w kierunku do kobiet? Gorzej… Dlaczego kobiety, kierują je względem innych kobiet?
Co mnie martwi?
Mężczyźni, mężczyznami – oni nie ogarniają tego naszego multitaskingowego i skomplikowanego emocjonalnie życia (chociaż często mamy nadzieję, że czytają nam w myślach, o tak 😉). Martwi mnie w tym wszystkim jedna rzecz… A mianowicie inne kobiety, czy dziewczyny.
Kobiety się przejmują, kobiety starają się ze wszystkich sił, są silne i zdeterminowane, przy tym empatyczne, chcą się rozwijać (w różnych kierunkach nie tylko w pracy), zawsze chcą być najlepsze i w pracy, i w domu. Tylko….
Dlaczego skoro mamy tak cholernie ciężko, to się nie wspieramy?
Dlaczego jedna, drugiej zazdrości, zamiast ją wspierać i gratulować (nawet jak coś nie jest idealne)?
Chciałabym, żeby codzienność była Dniem Kobiet!
Moje drogie, w tym dniu życzę Wam, żebyście brały życie garściami, tak jak chcecie, nie patrząc na innych, bo to Wasze życie 🙂
Cudownego Dnia Kobiet!
Pamiętajcie:
SIŁA JEST KOBIETĄ!
Śledź na bieżąco moje social media, gdzie pokazuję kulisy tworzenia bloga: